Boże Narodzenie…
Zastanawiałam się, czego życzyć moim przyjaciołom, klientom i sympatykom firmy. Wtedy przypomniały mi się słowa Matki Teresy z Kalkuty:
„ Zawsze, ilekroć uśmiechasz się
do swojego brata i wyciągasz
do niego ręce, jest Boże
Narodzenie.
Zawsze, kiedy milkniesz,
aby wysłuchać, jest
Boże Narodzenie.
Zawsze, kiedy rezygnujesz z
zasad, które jak żelazna
obręcz uciskają ludzi w ich
samotności, jest Boże
Narodzenie…”
Życzę autentycznego narodzenia do świętowania w każdym z Nas.
Tym, którzy potrzebują do narodzenia poluzowania w jakimkolwiek obszarze – życzę zerwania ściskających oków i obręczy. Odpuszczenia bez poczucia winy tego, co nas w świętach frustruje. Rezygnacji również z tego, czym my wpędzamy w krzywdzący dygot najbliższych. Odwagi wybaczenia sobie i im. Po prostu.
Celebrowania czasu z uważnością dla własnych potrzeb, jednak bez egocentryzmu. Ofiarowania bliskim uwagi i obecności bez poczucia wyrwania ręki w stawie barkowym. Życzę obdarzania uśmiechem tylko szczerym z jednoczesnym odbieraniem pozytywnej energii od świata. Życzę daru percepcji tego, jak mocno i czule świat oddaje uściski naszej wyciągniętej ręki. Wyciągniętej również w sprawach z pozoru drobnych.
Życzę nieco ciszy w sobie, by się w niej zanurzyć i usłyszeć to, co wyszeptywane.
I życzę świadomości tego, co dla nas najważniejsze w Święta i zadbania o te sfery życia. I dostrzeżenia tego, co możemy dać innym z jednoczesnym poczuciem zgody na takie a nie inne świętowanie. Akceptacji dla faktu, że to nie muszą być bajkowe święta. Wystarczy by nas i bliskich ululały dobrem.
Na koniec chcę życzyć tego, by w istocie świąt znaleźć powód, by zechcieć chcieć.
A wtedy będzie Narodzenie, tak Boże Narodzenie jak i nasze własne narodzenie do świętowania.
Czego życzę,
Magda Prech