To ja, nowy menedżer, świeżo po awansie. Wierzę, że z moim najcudowniejszym zespołem wejdę na firmowy Mount Everest.
Mam wspaniałych ludzi, pełnych optymizmu. Znam ich, wiem, jacy są – na 99% są podobni do mnie, dojrzali, zmotywowani do ponadprzeciętnej aktywności i skutecznego działania.
Kazik jest świetnym negocjatorem, dodatkowo zna się na procedurach i umowach, za to Marysia marzy o awansie i bez wątpienia wykazuje niesamowite zaangażowanie. Dodatkowo zawsze podkreśla swoją pomysłowość. Natomiast Waldek wydaje się być moją kopią – skrupulatny, dokładny, analityczny. Znam ich, pracowaliśmy razem , zależy im na firmie, a profesjonalizm i perfekcjonizm to ich drugie imiona. Naprawdę mam szczęście.
I nagle… opadają „okulary interpretacji”. Bo Kazik popełnił ostatnio kilka błędów w czasie negocjacji i odkrywasz, że właściwie obawia się bardziej wymagających klientów, wcześniej tylko dbał o doskonały PR wśród kolegów. Marysia robi tylko tyle, ile jej zlecą przełożeni, wcale nie wyróżnia się kreatywnością, a na dodatek stale narzeka (jak ona tak może, przecież nie powinna!). Waldek pracuje dużo, jest analityczny, natomiast zapomina o budowaniu relacji – co on robi!?
Oni muszą się zmienić. Bo Ty byś….No właśnie, Ty, nie oni!
Być może zamiast tracić energię na zadziwianie się, wzburzenie czy dramatyczne „a może ja się nie nadaję…” przemyśl aspekty, które mogą stać się dla Ciebie fundamentem zarządzania na przyszłość i wesprzeć Cię już dzisiaj.
Użytecznym może okazać się zostawienie swojego świata za sobą i wskoczenie, jak do nowej bajki, w świat Twojego pracownika.
Dlaczego tak? Każdy z nas rośnie i dojrzewa w określonych warunkach, w których kształtują się nasze postawy życiowe, poglądy, przekonania o sobie, innych i o świecie. O możliwościach i o przeszkodach. Żyjesz według swoich wartości, a na pewno według tych, które zostały Tobie zainstalowane przez otoczenie i uznane przez Ciebie za własne. Postrzegasz siebie w określony sposób, a świat widzisz przez ramę, którą uważasz za rzeczywistość. Tymczasem…
Po pierwsze – Twoi pracownicy postrzegają rzeczywistość inaczej niż Ty.
I również uważają tę percepcję za obiektywną. Łatwo się o tym przekonasz, gdy zapytasz ich o znaczenie słów lojalność, punktualność, miłość. Każdy z nich zdefiniuje te słowa inaczej, po swojemu. Dla jednego kochać to się poświęcać, dla innego – niczego nie oczekiwać. Nadajemy różne znaczenia słowom, a ich pojemność znaczeniowa staje się ogromna jak świat długi i szeroki.
Żyjemy według własnych schematów, wzorców i przekonań. Taka subiektywna interpretacja rzeczywistości w literaturze nazywana jest „mapą”. Alfred Korzybski, polski naukowiec napisał, że „mapa to tylko fragment opisu terenu – wykonany zazwyczaj bardzo niestarannie. Teren nieustannie się zmienia. Każda, nawet najbardziej aktualna mapa się dezaktualizuje”. To, co wiemy o sobie i świcie to tylko nasza percepcja rzeczywistości z danej chwili. I każdy z nas ma własną mapę, którą uważa za rzeczywistość. Tak jesteśmy skonstruowani. I tym łatwiej będzie Ci zarządzać zespołem, im szybciej zaakceptujesz fakt, że Twoi pracownicy patrzą na świat „po swojemu”. I dla nich to jest obiektywna rzeczywistość. Ważna i normalna. Inną sprawą jest, czy ona im pomaga iść do przodu, ale o tym w innym artykule.
I dlatego, jeśli chociaż od czasu do czasu łapiesz się na zadziwieniu nad innością pracownika, zastanów się proszę, w czym Ci to pomoże? Jak Cię to wspiera w budowaniu komunikacji i relacji Ty – pracownicy? Jeśli Twoja intuicja bądź racjonalność podpowiadają Ci, że może warto inaczej – poznaj „mapę” swoich pracowników. Wskocz do ich bajki, wejdź w ich buty, poeksploruj, poszperaj. Zadaj im pytania, które pozwolą Ci dostrzec i zrozumieć ich postępowanie, motywację:
- Jaką to ma dla Ciebie wartość?
- Co powoduje, że tak myślisz?
- W jaki sposób to przekonanie służy realizacji Twoich celów?
- Co w zamian ?
- Jak Ty to widzisz?
Nie potrzebujesz akceptować ich punktu widzenia, tylko przyjmij ich perspektywę. Wtedy znajdziesz do nich drogę. Klucz do zmiany Twego pracownika.
Po drugie – być może chcesz widzieć pracowników jako własne klony. Świadomie lub podświadomie. Interpretowałaś ich zachowania jako bliskie Twoim, a teraz dostrzegasz odmienność i przypisujesz fałszywe znaczenie. Widziałeś ich z wyższymi kompetencjami niż Twoje? Z jakichś powodów wybrano Ciebie, na pewno masz wiele talentów i umiejętności godnych naśladowania. Natomiast mierzenie własną miarą pracowników może być ciężką próbą i dla Ciebie i dla nich. Ciebie doprowadzi do frustracji (gdy uczą się wolniej lub czegoś nie potrafią), ich może wpędzić w poczucie winy (nie spełniam oczekiwań przełożonego). Pamiętaj – każdy jest inny. I są różni.
A być może projektujesz na swoich pracowników to, czego Tobie brakuje? Ten mechanizm tak działa – przenosisz na innych to, co wypierasz z własnej świadomości, czego w sobie nie akceptujesz. Czasami to mogą być Twoje cechy , za którymi nie przepadasz, ale również te pozytywne, które emocjonalnie są dla Ciebie trudne (wolność wypowiedzi, niezależność). Może podświadomie tęsknisz do odważnego wypowiadania swoich przekonań i luzu, ale brakuje Ci odwagi i dlatego tak bardzo irytuje Cię asertywność i poczucie humoru Twoich podwładnych. Z różnych powodów wypieramy różnorodne nasze cechy i zachowania. Tyle, że zupełnie często przenosimy je na innych, np. na pracowników. Ufff,… oni ich nie chcą – to jedna wiadomość. Druga – niekiedy wystarczy się na chwilę zatrzymać i zadać sobie pytanie: Czy to, co widzę w moim pracowniku jest naprawdę jego, czy moje? Kto i z jakiego powodu mnie irytuje – on, czy coś we mnie? I jeśli to Twoje „wypartości” – warto zacząć zmianę od siebie.
Mam też dobrą informację. Twoi pracownicy na ogół nie są świadomi Twojej projekcji. Żyją po swojemu, nie mając pojęcia, czego się spodziewasz, co Ci przeszkadza. Wedle własnych wzorców. Ale, ale … Ty również działasz według wzorca – oni są tacy, jakimi ich widzę, oceniam ich więc tak i tak. Ty również reagujesz wzorcem w takiej sytuacji – wzorzec podpowiedział Ci: „A to dopiero, jaki on dziwny, ten mój pracownik. Nie mogę się nadziwić…” Albo: „Obrażam się na świat, widzę w nim to, czego w sobie nie akceptuję, więc według mnie on jest nieodpowiedzialny” itd.
Szybciej osiągniesz zarządczy i coachingowy sukces, gdy zamiast zadziwienia i ocen dopuścisz do siebie akceptację i ciekawość: Jaki on jest, ten mój pracownik? Co nim kieruje? Jak patrzy na świat? I jak ja mogę się dostosować do niego, by poszerzyć jego mapę? Co mogę zrobić i w jaki sposób, by nasza komunikacja przynosiła efekty, na których mi zależy? Jak on na to patrzy i jaką ja lekcję z tego wyciągam? I to jest bardzo ważne – jeśli chcesz być skutecznym coachem dla swoich pracowników, przyjmij ich perspektywę, wejdź w ich buty i popatrz ich oczami. Zrozumiesz ich motywację i skuteczniej wesprzesz ich w poszerzeniu ich postrzegania świata i znajdowania rozwiązań, które im do tej pory nie przyszły do głowy. Być może właśnie dopiero wtedy oni zauważą cały horyzont możliwości. Znajdziesz drogę do kooperacji z każdym z Twoich pracowników.
Ważne, by zacząć od siebie – Poszerz swoja mapę, by osiągnąć to, co chcesz osiągnąć! Zamiast zadziwienia – zaciekawienie , zamiast dezaprobaty – uznanie odmienności, zamiast krytyki – pytania o motywację,zamiast ocen – uznanie ich perspektywy. A wtedy szybciej i łatwiej znajdziesz odpowiedź na pytanie – „Co jest „kluczem” do Marysi, Tadka, Aldony?
Powodzenia,
Magda Prech