IMG_5578

Coś na początek, czyli co z tymi postanowieniami noworocznymi?

Posted on Posted in Epsylon

Rankiem Nowego Roku, mniej lub bardziej „zmęczeni” świętowaniem końca, postanawiamy. Postanawiamy  być milszym dla teściowej, założyć firmę, schudnąć, przebiec maraton, itd. I jestem pewna, że 1 stycznia 2016 roku postanowień powstanie w naszych głowach,ba, zostanie przelanych na papier równie dużo, jak w latach ubiegłych.

IMG_5553

Dlaczego zatem pod koniec stycznia większość z niech będzie już tylko historią?

Pół biedy, jeśli porzucamy je z wdziękiem lekkoducha, gorzej, gdy świadomość, że po raz kolejny nie realizujemy tego co postanowiliśmy, powoduje wstyd, dyshonor, zmniejsza  wiarę we własną sprawczość i rani poczucie własnej wartości.

Przypomina mi się Katarzyna, co roku stawiająca sobie cel uporządkowania zarządzania sobą w czasie – na jej liście znajdują się konkretne zadania – „będę planować tydzień do przodu, codziennie rano zrobię listę  spraw do załatwienia, ograniczę jej długość, zaplanuje czas na nieoczekiwane”. Zgodnie ze sztuką. Kasia zaczęła realizować swoje postanowienie systematycznie i ambitnie tylko… po 2 tygodniach plan wziął w łeb. Trafiła do mnie z przykrym poczuciem, że nawet tak przyziemne postanowienie ją przerasta.

Dlaczego zatem zrezygnowała, skoro to postanowienie towarzyszy jej każdego roku?  Jak sama przyznała, nie widziała osobistych korzyści nowego sposobu planowania i funkcjonowania. Do tej pory dobrze żyła i pracowała w świecie bez oficjalnej listy obowiązków, bez kalendarza, łącząc obowiązki menedżerki, mamy, żony oraz znajdując czas dla przyjaciół i swojej pasji. Dobrze i …lekko.
Po co zatem stawiała sobie taki cel? Po chwili refleksji Kasia zdała sobie sprawę z tego, że ma poczucie, że powinna organizować życie w bardziej usystematyzowany sposób, bo inni, w tym jej szefowa, tak robią. I listy „to do”, jak to bywa nazywane w jej świecie, są wszechobecne. Zadziałały różne mechanizmy – inni tak robią, to jest trendy. Czyż i my nie ulegamy często podobnym wpływom? Zapominając o sensie, zgodnością z naszymi wartościami i użytecznością.
Co więcej, Kasia odkryła również, że działania związane z realizacja celu powodują frustrację i zniechęcenie, że się dusi w trakcie porannego planowania itp. I że jest mniej radosna w swoich działaniach niż wcześniej. I…że tak nie chce, bo to nie „jej” metoda i czyni ją w efekcie mniej szczęśliwą kobietą.

A Ty? Jakie emocje i myśli towarzyszą realizacji Twoich postanowień? Czy są to euforia i szczera chęć, czy poczucie powinności i przymus?

A może nim postawisz sobie cel na 2016 rok, zajrzyj w głąb siebie i odpowiedz na kilka pytań:

  • Kto naprawdę urodził to postanowienie – ja czy też „obcego” wszczepili mi  inni? Czy jest naprawdę moje?
  • Jaka istotna dl mnie intencja przyświeca mi, kiedy formułuję to postanowienie?
  • Co zmieni na lepsze realizacja tego celu i jak ubogaci moje życie? Czy mi na tym zależy?
  • Po co mi to postanowienie? co się wydarzy, dy je zrealizuję? A co się stanie, gdy go nie zrealizuję- jak to widze dzisiaj?
  • Czy realizacja tego postanowienia mnie cieszy? Jak się czuję realizując moje kroki? Czy mnie „niesie” do  przodu? Czy wzmacnia mnie wewnętrznie?

Jeśli nie  stawiasz celu wysoko w hierarchii ważności, gdy on nie urodził się z Twej prawdziwej potrzeby – odpuść. Gdy czujesz mozół i brak spójności w czasie jego realizacji – odpuść. Gdy nie dostrzegasz w nim wartości większej niż trud  realizacji – odpuść. Gdy powoduje pogorszenie Twojego samopoczucia – odpuść.

I idź dalej z uśmiechem. W każdej chwili możesz postawić sobie inny, bliższy Tobie cel. Lub w ogóle poczekać na moment, gdy będziesz na to gotów.

I tego nam życzę.

Życzę, byśmy w 2016 roku byli uważni na to, co „nasze”, byśmy dostrzegali to, co ważne pozwalając sobie odpuszczać obce cele. Byśmy postanawiali wybierać to, co nas buduje, co nas cieszy i co nas rozwija zgodnie z naszą filozofią, wartościami i talentami.

Magda Prech,

Trenerka i coach tylko z jednym postanowieniem – cieszyć się drobnymi cudami dookoła.